wtorek, 6 maja 2014

Rozdział 9 (cz.1)

'W poprzednim rozdziale...'
-Co?! Tyle obrażeń za sprawą kilku chłopaków?!- Wykrzyczała Rydel i od razu się rozpłakała.

'Emma'
Biedna Rydel. Widać, że bardzo kocha Ross'a.
-No już nie płacz. Wszystko będzie dobrze.- Camila uspokajała Delly.
-Nic nie będzie dobrze! Co chwilę coś się dzieje! Dlaczego akurat naszą rodzinę musiało to spotkać?!- wykrzyczała i schowała twarz w dłoniach.

4 godziny później....

'Emma'
Była godzina 21:30.
-Chyba pora wracać do domu.- powiedziała Cami
-Nie! Ja nie wracam!- wykrzyczałyśmy razem z Rydel
-Dobra. Nie to nie. My idziemy.- oznajmił Rocky
-Na prawdę zostawicie tu swojego brata?! Nie wierzę w was chłopaki.- powiedziała Pinky
-A, że się z ciekawości zapytam. Gdzie są wasi rodzice?- zapytała Cami
-Tata jest w delegacji, a mama pojechała do cioci, na Florydę.- powiedział Riker
-A kiedy wrócą?- zapytałam
-Mama wraca jutro, a tata nie wiadomo- odpowiedział mi Ryland
-Dobra my idziemy, a wy jak chcecie to zostańcie.- oznajmił Rocky. Wszyscy oprócz mnie i Rydel wyszli. Zadzwoniłam do Pani Face, że zostaję w szpitalu. Była 1 w nocy. Powoli zaczęłam zasypiać. Zasnęłam w pewnym momencie jakieś hałasy mnie obudziły. Zauważyłam, że Rydel nie było na krześle obok. Wyszłam zobaczyć na korytarz. Biegła z drugiego końca szpitala. Tuż za nią biegł lekarz. Nie wiedziałam co się dzieję. Weszłam do Ross'a. Przez cały czas odchylał głowę do tyłu i wydawał dziwne dźwięki. Zostałam dosłownie wypchnięta z sali. Patrzał na wszystko przez szybę. Najpierw bardzo szeroko otworzyli mu usta. Później włożyli mu do ust, bardzo głęboko, rurkę. A na końcu podłączyli go do kolejnej maszyny. Lekarz wyszedł i powiedział do blondynki.
-No. Gdyby nie ty Ross by się udusił.- i poszedł.
-On się dusił?- zapytałam
-Tak. Ja nie spałam. Od razu zareagowałam. Dobrze było nie spać całą noc- powiedziała i uśmiechnęła się do mnie.
-No więc. Dochodzi rano. Może zadzwonię po chłopaków i pojedziemy do domu, żeby się odświeżyć?
-Jasne!- Jak powiedziałam, tak zrobiłam. Riker i Ell przyjechali po 10 minutach. Czemu ja się dziwię. O 5:00 nie ma korków. Riker pojechał z nami do domów, a Ell został na wszelki wypadek.

20 minut później...

Byłam już odświeżona, ale nie miałam pojęcia co ubrać. Wyrzuciłam wszystkie ubrania z komody i zaczęłam szukać. Wybrałam to:

Ubrałam się i zeszłam na dół wziąć coś do jedzenia. Wzięłam jakieś owoce, kilka kanapek, sok w kartonie i plastikowe kubki. Wyszłam z domu i zobaczyłam samochód Rikera. Wsiadłam. Rydel była ślicznie ubrana:

Dojechaliśmy do szpitala. Od razu pobiegłyśmy do sali w której leży Ross. Chyba nic się nie działo, bo Ell spał jak zabity. 

'Rydel' 
On tak słodko wygląda jak śpi xD Mam nadzieję, że nic się nie działo, bo Ell ma mocny sen xD No niestety. Uuuu.... Ale jestem głodna!
-Em, masz coś do jedzenia?- zapytałam
-Tak mam kanapki, owoce i sok. Wzięłam, bo spodziewałam się, że będziemy głodne.- odpowiedziała podając mi kanapkę.
-Dzięki, bo nie jadłam nic od wczorajszego obiadu. 


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No hej! No i mamy rozdział 9. WoW! Jakoś nie myślałam, że tak szybko go napiszę. Nie wiem ile części będzie mieć ten rozdział, ale chcę wstawiać je jak najszybciej. Chyba od razu wezmę się do pisania. A tu macie link do zarypiastej piosenki: https://www.youtube.com/watch?v=JsXQoNvwniI  KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz