wtorek, 11 listopada 2014

Rozdział 17 (cz.2)

(Ten rozdział dedykuję Kamili <3 Kocham Cię <3 Wiesz o tym nie? :D)
'Emma'
Może jednak te zakupy pomogły? Kupiłam kilka pięknych zestawów! Ten , taki i to. Siedziałam w swoim pokoju i przeglądałam twetter'a. W pewnym momencie usłyszałam krzyk i huk. Odruchowo obróciłam głowę w stronę drzwi. Wstałam z krzesła i zbiegłam na dół. Zobaczyłam tam nieprzytomną Camilę z krwią kapiącą jej z głowy. Złapałam za telefon i wykręciłam numer pogotowia. Ręce trzęsły mi się jak nigdy. Wyciągnęłam z apteczki bandaż i obwinęłam nim głowę brunetki. Po kilku minutach przyjechała karetka. Zabrali ją do szpitala. Ja zadzwoniłam do Rydel i powiedziałam co się stało. Powiedziała, że zaraz do mnie przyjedzie. Usiadłam w kuchni i próbował jakoś sobie to ułożyć w głowie. Camila, półka, głowa, ziemia. Do domu wparowała Rydel z całą zgrają Lynch'ów. Oczywiście była z nimi Agnes. O! Nawet nie wiedziałam, że wyszła! Blondynka zaczęła mnie wypytywać o szczegóły sytuacji.
-Wiem tylko tyle ile powiedziałam Ci przez telefon. Siedziałam w pokoju, usłyszałam krzyk, zeszłam na dół i zobaczyłam Camilę. Zadzwoniłam po karetkę i po was.-wskazałam na rodzeństwo Lynch- A teraz przyjechałaś ty.
-Ok, ok- otrząsnęła się Delly- Jedziemy do szpitala?-kiwnęłam głową na zgodę. Wstałam z krzesła i poszłam do pokoju się przebrać. Ubrałam to. (Zapomniałam dodać, że jest grudzień ;) -od aut.) Zeszłam na dół. Ross nie mógł oderwać ode mnie wzroku. Nie wiem czemu. Może dalej mu się podobam? Ale on przecież chodzi z Agnes! Nie rozumiem tego chłopaka! Z przemyśleń wyrwał mnie Riker:
-Idziesz Emma?
-Jasne, jasne- ogarnęłam się. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do mini-vana. W szpitalu byliśmy po 15 minutach. Riker jako pierwszy wbiegł do budynku. Zaczął wypytywać o Camilę. 
-Jest w sali 165!-wykrzyczał z drugiego końca korytarza. 
-Szybko, szybko, szybko.- szeptał wciskając nerwowo guziki windy. Drzwi "pomieszczenia" otworzyły się. Blondyn wbiegł tam i wcisnął przycisk z nr "1". Drzwi zamykały się. Jako jedyna zdążyłam tam wbiec. Byliśmy sami. Nie odzywaliśmy się do siebie. Słychać było tylko nerwowe stukanie butów chłopaka. Winda się otworzyła. Blondyn wybiegł z niej jak torpeda. Wszedł cicho do sali. Patrzyłam na nich przez małe okno w drzwiach. Riker pochylił się nad brunetką i złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Spojrzał jej w oczy i łzy poleciały mu z oczu. Opadł bezwładnie na krzesło i mówił coś do swojej partnerki. Mnie też poleciało kilka łez. Wstał i już chciał wyjść, W pewnym momencie, gdy otworzyłam drzwi, Camila wypowiedziała cichutkie:
-Riker.- chłopak odwrócił się w jej stronę, podszedł do niej i przytulił ją. Zaczął płakać ze szczęścia.
-Camila!- wykrzyczałam i przytuliłam się do nich. Odczepiłam się od nich i wyszłam z sali po kubek ciepłej kawy. Podeszłam do automatu, wrzuciłam pieniądze i nacisnęłam przycisk z napisem "cappucino". Wzięłam kubek z cieczą i już miałam odejść gdy nagle ktoś mnie zatrzymał. Był to wysoki szatyn. Mniej więcej w moim wieku.
-Przepraszam. Nie wiesz może gdzie jest chirurgia?-zapytał
-Ymmm.... Chyba na 2 piętrze.- odpowiedziałam i posłałam mu szczery uśmiech.
-Dziękuję-uśmiechnął się- Mam na imię James. A ty?
-Emma.
-Jesteś bardzo ładna- zarumieniłam się
-Ty też jesteś niczego sobie- szturchnęłam go w ramię. Oboje się zaśmialiśmy.- Dasz mi swój numer?- zapytał po chwili. Co? Znamy się od 5 minut, a on już chce mój numer? Nie wiem. To ryzykowne. A może jednak. Dam mu ten numer. Wyjęłam karteczkę i długopis i nabazgrałam na nim numer
-Proszę- powiedziałam podając kartkę. Wróciłam do sali gdzie byli już wszyscy. Pogadaliśmy trochę i tak zleciał nam cały dzień. Riker został w szpitalu na noc, a my pojechaliśmy do domów. Weszłam do domu. Zdjęłam buty i poszłam do łazienki. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Chłodna woda..... Taaa..... tego mi brakowało. Oblałam się pięknie pachnącym żelem pod prysznic. Wyszłam i przebrałam się w piżamę. Wyszłam z łazienki i poszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na telefon. Miałam tam wiadomość
                         
                                   Emma? Cześć. Mam nadzieję, że dobrze napisałem numer.
                                Chciałem Ci tylko powiedzieć Dobranoc :* Więc.... Dobranoc :*
                                                                                                                      ~James


To takie słodkie. Jakoś trzeba odpisać.

Tak James. Nie pomyliłeś numerów :D Tobie też Dobranoc :*
~Emma 

Odpisałam mu, schowałam telefon pod poduszkę. Odleciałam w krainę snu.



----------------------------------------------------------------------------------------------
Witam was kolejnym rozdziałem! Mam nadzieję, że ktoś to jeszcze czyta :D Więc KOMENTUJCIE-MOTYWUJCIE-I CZEKAJCIE. Do napisania!

~Wika~

PS. Opis James'a dodam jutro w zakładce Bohaterowie.....
i..... założyłam nowego bloga. Mam nadzieję, że wpadniecie. Stay With Me- Czyli historia miłości mimo wojny

5 komentarzy:

  1. Ojej. Ale fajnie ci to wyszło :3 Nowy bohater ^^ So exciting :D Czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. taaaaaaaak nareszcie rozdzial suuper :* :* :* czekam na nexta ;)
    ~Raczek

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie :P Super rozdział! Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No nareszcie, świetny rozdział :) Czekałam, czekałam i się doczekałam :D
    ***
    Zapraszam do siebie na jedenasty rozdział http://dancingcinderellastory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. A więc tak...KOCHAM TO! Chciałabym mieć tyle weny i pomysłów!! Genialne przeczytałam w dwa dni nie mogłam się oderwać :-) czekam na następny rozdział :-) ( MAYA ) hih

    OdpowiedzUsuń